Zacznijmy od początku – wielu ludzi chciałoby wiedzieć, dlaczego zacząłeś grać i co sprawiło, że zdecydowałeś się akurat na tę dyscyplinę? W jakim wieku byłeś, gdy odkryłeś swój talent?
– Od piątego do dziesiątego roku życia pływałem. Potem wujek, zapalony gracz w squasha, zabrał mnie na kort; miałem wtedy jakieś osiem lat. Można powiedzieć, że zakochałem się od pierwszego wejrzenia! Wygrałem mistrzostwa Egiptu do lat jedenastu, kiedy miałem dziesięć lat, i od tego momentu wiedziałem, że to jest sport dla mnie!
Miałeś swojego nauczyciela czy podpatrywałeś grę innych?
– Moim pierwszym trenerem był Gamal Awad, który zmarł, kiedy miałem dwanaście lat. Zagrał najdłuższy mecz w historii squasha przeciwko Jahangirowi Khanowi. To on wpoił mi podstawy, kiedy byłem dzieckiem, więc zawdzięczam mu praktycznie wszystko, co udało mi się osiągnąć.
Sądzisz, że trener jest w stanie wpłynąć na umiejętności gracza?
– Jasne że tak, ale kluczowe jest znalezienie odpowiedniego trenera, bo to niezwykle indywidualna kwestia.
Myślisz, że squash ma szansę zostać dyscypliną olimpijską?
– Mam nadzieję, że tak będzie, bo squash naprawdę na to zasługuje. Światowa Federacja Squasha robi wszystko, by udało się przygotować na igrzyska w 2020 roku i mam nadzieję, że uda nam się w nich zaistnieć.
Poziom British Open jest zawsze jednym z najwyższych na świecie. Mógłbyś opisać swoje uczucia po zwycięstwie?
– Było ciężko. Po losowaniu okazało się, że mam do pokonania trzy „jedynki”, by wygrać cały turniej. Zwycięstwo wymagało włożenia w grę wszystkich sił, ale zdobycie ostatniego, decydującego punktu było niewiarygodnym uczuciem. Wygrana w tym turnieju była moim celem od początku sezonu i każdy trening był pod nią podporządkowany. To wspaniałe uczucie, kiedy spełniają się twoje marzenia, zwłaszcza kiedy nazwisko Jonah jest na tym pucharze.
Jak często trenujesz i jakie ćwiczenia wykonujesz? Ile czasu i przygotowania wymaga wyrobienie umiejętności na poziomie British Open?
– Czołowi gracze zawsze trenują wszystkie aspekty gry: zwinność, wytrzymałość, szybkość poruszania się itd. By zwyciężyć w British Open, musiałem podchodzić do każdego meczu tak, jakby był finałowym, i myślę, że mi się to udało.
Ile czasu spędzasz na treningach solo, a ile poświęcasz na mecze sparingowe? Czy ciężko jest to zrównoważyć?
– To zależy. Letnie treningi zawsze koncentrują się na poprawie siły oraz wytrzymałości, by w trakcie sezonu móc skoncentrować się w pełni na zręczności i szybkości. Treningi solo są równie ważne co sparingi; te drugie szczególnie przed turniejami, ponieważ pozwalają wyrobić pewność siebie.
Jakie umiejętności są potrzebne w drodze do squashowego sukcesu? Ile potrzeba talentu, a ile ciężkiej pracy?
– Potrzebne jest jedno i drugie. Sam talent nie wystarczy, jeśli nie będziesz ciężko pracować – ciężka praca pomoże wzbogacić talent. Dla mnie to właśnie ona jest drogą na szczyt.
Jak ważne są w twoim przypadku treningi solowe?
– W moim planie treningowym na każdy sezon zawsze zajmują jedną z najwyższych pozycji.
A medycyna sportowa? Jaką rolę w twoim sukcesie odgrywają np. odżywianie lub fitness?
– Odżywianie to jedna z najważniejszych rzeczy, jeśli mówimy o zachowaniu dobrego zdrowia i braku zbędnego ciężaru podczas meczu. Poza tym pomaga chronić się przed kontuzjami i znacznie szybciej odzyskiwać siły.
A co sądzisz o psychologii sportu? Korzystałeś kiedyś ze specjalistów tej dziedziny? Wierzysz, że to działa?
– Osobiście nigdy nie czułem potrzeby skorzystania z takich usług, ale wiem, że na niektórych graczy działa to mobilizująco. Mam bliskie osoby – moją mamę i Jonah – z którymi mogę porozmawiać, które wiedzą, jak działa mój mózg. Dzięki temu stawiają mnie na nogi przed każdym meczem.
Przestrzegasz jakiejś diety? A może masz jakieś specjalne rytuały żywieniowe przed meczem lub coś, czego nigdy nie jesz?
– Z pewnością staram się trzymać jak najdalej od hamburgerów, szczególnie podczas turnieju 🙂
Jesteś bardzo pozytywną osobą. Co cieszy cię poza kortem?
– Zawsze kiedy wracam do domu i mogę spędzić trochę czasu z rodziną, czuję się całkowicie zrelaksowany. Lubię też oglądać inne sporty, szczególnie tenisa – niekoniecznie dla zabawy, czasami analizuję to, jak inni sportowcy radzą sobie psychicznie, bo ta strona bycia graczem od zawsze mnie interesuje.
Co mógłbyś robić, jeśli nie zostałbyś profesjonalnym graczem w squasha? Masz jakieś inne zainteresowania?
– Lubię ogólnie sport… Szczególnie dyscypliny rakietowe. Być może zostałbym tenisistą?
Każdy gracz definiuje sukces na swój sposób. Jak jest w twoim przypadku?
– Moja mama, tata, brat i Jonah (Jonah Barrington – sześciokrotny triumfator British Open i trener Mohameda podczas jego pobytu i nauki w Millfield School, prywatnie ojciec Joeya Barringtona, komentatora PSA Squash TV) to osoby, które całkowicie zmieniły moje życie i pomogły stać się tym, kim jestem dzisiaj.
Co twoim zdaniem jest najlepsze w graniu na poziomie profesjonalnym? Co lubisz najbardziej, a co najmniej?
– Na pewno spotykanie się z różnymi osobami z całego świata, a także odwiedzanie różnych krajów, poznawanie zwyczajów i innych kultur. Najtrudniejsze są zdecydowanie długie loty i związane z tym zmiany stref czasowych.
Jest coś, czym chciałbyś się podzielić z naszymi czytelnikami w Polsce?
– Przykro mi, że do dziś nie udało mi się odwiedzić Polski, ale słysząc o tym, jacy Polacy są niesamowici, wiem, że szybko nadrobię zaległości. Nie mogę się już doczekać! Dziękuję wszystkim za wsparcie, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy.